top of page

Kolorowe Jeziorka i coś więcej – 22 km przez Rudawy z historią, panoramami i ciszą w tle

  • Zdjęcie autora: Kacper
    Kacper
  • 13 wrz
  • 5 minut(y) czytania
Kolorowe Jeziorka i coś więcej – 22 km przez Rudawy z historią, panoramami i ciszą w tle
Myślisz, że widziałeś już wszystko w Rudawach? Kolorowe Jeziorka to tylko początek. Dorzuć do tego wejście na Wielką Kopę, dzikie Góry Lisie i spokojne zejście przez Raszów, a zyskasz trasę, która zaskakuje na każdym kroku – bez tłumów, za to z widokami, historią i naturą w najczystszej postaci.
ree

Nie tylko jeziorka. Trasa, która zaskakuje na każdym kroku


Tym razem ruszyliśmy z Marciszowa, żeby nie tylko odwiedzić słynne jeziorka, ale też zobaczyć ruiny dawnej wieży widokowej na Wielkiej Kopie, przejść przez dzikie Góry Lisie, i sprawdzić, czy warto iść szlakiem, który… momentami wygląda, jakby o nim zapomniano.

Masz tu kawałek geologii, odrobinę historii, panoramy, mało uczęszczane fragmenty lasu i sporą pętlę, która – jeśli masz trochę kondycji – daje naprawdę satysfakcjonujący dzień.

W tym wpisie pokażę Ci, jak dokładnie wygląda ta trasa, co warto wiedzieć zanim ruszysz, i czy warto skręcać z głównego szlaku, żeby zobaczyć coś więcej niż tylko purpurową taflę wody.


Start z Marciszowa i dojście do Kolorowych Jeziorek


Naszą trasę zaczęliśmy w miejscowości Marciszów, zostawiając samochód przy dworcu kolejowym – to wygodne miejsce, bo od razu można wbić się na czerwony szlak i nie tracić czasu na szukanie miejsca do parkowania. Początek jest dość nietypowy, bo pierwsze 1,5 km prowadzi wzdłuż drogi krajowej. Nie brzmi zachęcająco, ale na szczęście to tylko rozgrzewka.


W końcu schodzimy z asfaltu i zaczyna się to, na co czekaliśmy – wąska leśna ścieżka prowadzi nas wzdłuż potoku Mienica, a krajobraz natychmiast robi się przyjemniejszy. Szum wody, wilgotne powietrze i delikatny cień sprawiają, że idzie się dużo przyjemniej.


Po chwili znów wracamy na asfalt, ale tym razem tylko na chwilę – właśnie wchodzimy do krainy Kolorowych Jeziorek. Od początku robi się ciekawie: czuć zmianę krajobrazu, widać inne formacje skalne, a pod nogami coraz częściej pojawiają się połyskujące odłamki pirytu.


Dojście do jeziorek zajęło nam 4,5 km, więc jeśli ktoś traktuje to jako szybki przystanek – to już może uznać to za małą wycieczkę. Ale my dopiero się rozgrzewamy.

ree
ree

Kolorowe Jeziorka – jak powstały i co warto o nich wiedzieć


Kolorowe Jeziorka to chyba najbardziej znana atrakcja Rudaw Janowickich – i nic dziwnego. Ich barwy potrafią wyglądać nierealnie, a historia miejsca jest równie ciekawa, co jego wygląd.


Te jeziorka powstały w dawnych wyrobiskach po kopalniach pirytu, czyli siarczku żelaza. Wydobywano go tu od XVIII wieku aż do początku XX wieku. Gdy kopalnie zamknięto, pozostały po nich głębokie niecki, które z czasem wypełniły się wodą. I to właśnie obecność różnych minerałów w gruncie odpowiada za te niezwykłe kolory.


  • Purpurowe Jeziorko zawdzięcza swój kolor obecności żelaza – im większe jego stężenie i im niższe pH wody, tym mocniejszy kolor.

  • Błękitne Jeziorko ma intensywną, wręcz lazurową barwę dzięki związkom miedzi i wapnia.

  • Zielone Jeziorko (kiedy nie jest wyschnięte) również zawiera żelazo i związki miedzi, ale w innym stężeniu niż dwa poprzednie.

  • Żółte Jeziorko – najmniej znane, często wyschnięte – także powstało po jednej z dawnych sztolni, ale nie zawsze jest widoczne.


Warto dodać, że najlepsze kolory zobaczymy po intensywnych opadach lub wiosną, kiedy poziom wody jest wysoki. W suchym okresie, jak latem, niektóre jeziorka mogą być niemal zupełnie wyschnięte – jak to było w naszym przypadku z zielonym.


Cały teren wokół jeziorek jest pełen ścieżek i skałek, po których można swobodnie chodzić. W skałach wciąż da się znaleźć drobinki pirytu, które pod słońce wyglądają jak złoto – szczególnie dla dzieci (i dorosłych z wyobraźnią) to świetna zabawa.


Z purpurowego jeziorka ruszyliśmy w stronę błękitnego, co zajmuje około 15 minut podejścia przez las. Po drodze mijamy kopalnię “Nowa Nadzieja”, w której obecnie mieszkają nietoperze – teren jest ogrodzony, ale warto zwolnić i rzucić okiem.


Samo Błękitne Jeziorko to jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc w okolicy – intensywny, nierealny kolor wody i skały wokół wyglądają jak z innego świata.

Wejście na Wielką Kopę – szczyt z historią i śladami przeszłości


Po chwili odpoczynku przy błękitnym jeziorku postanowiliśmy ruszyć dalej – tym razem w stronę Wielkiej Kopy. Szliśmy zielonym szlakiem, który prowadzi w kierunku zielonego jeziorka, ale niestety – podczas naszej wizyty było ono całkowicie wyschnięte. Mimo wszystko warto było podejść, bo przy samym wyrobisku znajduje się ławeczka z widokiem – z niej rozciąga się piękna panorama na Góry Kaczawskie i Rudawy Janowickie. To dobre miejsce na krótki oddech, zanim ruszy się dalej pod górę.


Od zielonego jeziorka do szczytu Wielkiej Kopy mamy około 30 minut podejścia. Co ciekawe, nie prowadzi tam żaden oficjalny szlak turystyczny, ale można iść szeroką, dobrze widoczną ścieżką leśną. Na drzewach pojawiają się oznaczenia (często ręczne), więc trudno się zgubić, choć warto mieć ze sobą aplikację z mapą – dla pewności.


Po niedługim, ale nieco stromym podejściu docieramy na szczyt Wielkiej Kopy. Na pierwszy rzut oka – nic specjalnego. Las, kilka ławek i cisza. Ale jeśli wiesz, gdzie patrzeć, zauważysz pozostałości po dawnej wieży widokowej, która istniała tu przed II wojną światową. Została zburzona w czasie wojny i nigdy jej nie odbudowano.


Dziś z samego szczytu widoków nie ma – jest zalesiony – ale tuż obok prowadzi wąska ścieżka do punktu widokowego. Tam znajdziesz samotną ławkę i całkiem przyjemną panoramę, która trochę rekompensuje brak rozległego widoku z samego wierzchołka.


Chwila odpoczynku, łyk wody, kilka zdjęć – i ruszamy dalej. Czekało nas zejście po śladach w dół i dalsza część trasy przez mniej uczęszczane fragmenty Rudaw.

ree
ree

Zejście do Raszowa i przez Góry Lisie – dzika część trasy z panoramami


Po krótkim odpoczynku na Wielkiej Kopie wróciliśmy po własnych śladach i złapaliśmy żółty szlak, który miał nas poprowadzić w kierunku miejscowości Raszów. Na tym odcinku warto być szczególnie uważnym – szlak momentami jest słabo oznaczony, a ścieżka często zanika w zaroślach. Nam kilka razy udało się zejść z trasy, ale po chwili odnajdowaliśmy oznaczenia i wracaliśmy na właściwy kurs. To dziki fragment trasy, ale właśnie to dodaje mu uroku – ma się wrażenie, jakby nikt tu nie chodził od tygodni.


Po dotarciu do Raszowa mieliśmy kawałek asfaltowego odcinka, który szybko zamienił się w czerwony szlak biegnący już z powrotem w stronę Marciszowa. Tutaj zaczyna się przejście przez Góry Lisie – dość niepozorne, ale naprawdę warte uwagi. Szlak prowadzi zarówno przez las, jak i otwarte polany, z których roztaczają się naprawdę ładne panoramy na Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie.


Góry Lisie zaskoczyły nas spokojem – ani żywej duszy, tylko ptaki, szum drzew i otwarta przestrzeń. To miejsce aż się prosi, by kiedyś wrócić tu i trochę bardziej je zgłębić. Jest potencjał na osobną, krótszą trasę dla tych, którzy szukają czegoś mniej oczywistego niż Kolorowe Jeziorka.


Po wyjściu z lasu zostało nam już tylko ostatnie kilkaset metrów, by dotrzeć do Marciszowa, gdzie czekał na nas samochód przy dworcu. Na zegarkach mieliśmy 22 km – porządna, ale niezbyt wymagająca pętla, idealna na całodzienną eksplorację mniej uczęszczanych rejonów Rudaw.

Podsumowanie: Rudawy od mniej znanej strony


Jeśli Kolorowe Jeziorka to dla Ciebie tylko szybki przystanek na zdjęcie do albumu – to tracisz ogromny potencjał tego miejsca. Bo dopiero połączenie ich z wejściem na Wielką Kopę, przejściem przez Góry Lisie i spokojnym zejściem przez Raszów pokazuje prawdziwe możliwości tego regionu.


Cała pętla z Marciszowa ma około 22 km, więc to nie jest luźny spacer, ale też nie wymaga super kondycji. Zróżnicowanie terenu, fragmenty z historią, dzikie odcinki, panoramy, no i geologiczne ciekawostki, których tu nie brakuje – wszystko to sprawia, że dzień mija błyskawicznie.


To idealna trasa dla tych, którzy:

  • nie chcą iść utartym szlakiem,

  • lubią łączyć naturę z historią,

  • i chcą poczuć klimat Rudaw poza tym, co widać na pocztówkach.


Jeśli masz czas i ochotę na coś więcej niż tylko zdjęcie przy jeziorku – ta trasa będzie dokładnie tym, czego szukasz.

Komentarze


Specjalizujemy się w organizacji szkoleń oraz kursów outdoorowych, survivalowych oraz bushcraftowych. Szkolimy ludzi w każdym wieku niezależnie od płci. Nasze szkolenia są skierowane zarówno do osób fizycznych jak i firm. 

Nasi partnerzy:

Logo_1_360x.webp

Wolf Expedition Warszawa
Kontakt:
@:  kontakt@wolfexpedition.pl
tel: 505-653-540

  • Facebook
  • YouTube
  • Instagram

©2025 made by Kostek09.

Strona używa plików cookies, oglądając stronę wyrażasz zgodę na przechowywanie danych.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej przeczytaj naszą Politykę Prywatności, Regulamin i Warunki ogólne

bottom of page