top of page

Wulkaniczne krajobrazy, zapomniane szlaki i Psi Kościół – nieoczywista wędrówka przez Góry Kaczawskie


Widok z wieży widokowej.
Widok z wieży widokowej.

Skopiec nie jest najwyższym szczytem Gór Kaczawskich.

Tak, dobrze czytasz. Choć to on widnieje na liście Korony Gór Polski, rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana. I właśnie od tej nieoczywistości zaczyna się nasza wędrówka po jednym z najbardziej niedocenianych pasm w Sudetach Zachodnich.

Jeśli szukasz trasy z dala od tłumów, która ma więcej do zaoferowania niż tylko „zaliczenie” zalesionych wierzchołków, jesteś we właściwym miejscu. Góry Kaczawskie potrafią zaskoczyć – nie tylko formacjami skalnymi, historią i geologią, ale też trasą, która prowadzi przez opuszczone kamieniołomy, zapomniane sztolnie, tajemniczy „Psi kościół” i punkt widokowy, z którego widać dużo więcej niż tylko czubki drzew.

W tym wpisie przeprowadzę cię krok po kroku przez trasę z Komarna przez Baraniec, Skopiec i Folwarczną, aż po Kamieniołom Gruszka w Wojcieszowie. Dowiesz się, gdzie zostawić samochód, które szlaki wybrać, czego wypatrywać i dlaczego ta wędrówka zostanie z tobą na długo – nawet jeśli żaden ze szczytów nie zapiera tchu w piersiach swoim widokiem.


Start w Komarnie – gdzie zostawić auto i jak dojść do szlaku

Twoja przygoda zaczyna się w Komarnie – niewielkiej, spokojnej miejscowości położonej u stóp Gór Kaczawskich. To właśnie stąd wyruszysz na pętlę prowadzącą przez trzy szczyty i szereg nietuzinkowych atrakcji.

Samochód można zostawić niedaleko kościoła, w centrum wsi. Miejsc postojowych jest tam kilka, ale trzeba się liczyć z tym, że są ograniczone, zwłaszcza w weekendy. Warto przyjechać nieco wcześniej, by spokojnie rozpocząć trasę.

Zaczynasz krótkim odcinkiem asfaltowym – idź drogą w kierunku niebieskiego szlaku. Już na tym etapie możesz poczuć klimat okolicy. Po lewej stronie zobaczysz Góry Janowickie, a na horyzoncie może ci się nawet ukazać Baraniec – jeden z pierwszych celów dzisiejszej trasy.

Szlak powoli pnie się w górę, ale tempo jest przyjemne, a droga szeroka i łatwa do przejścia. Co ważne – oznaczenia są wyraźne, więc nie musisz się stresować nawigacją. Jeśli wędrujesz z mapą lub GPS-em, to bardziej dla własnej wygody niż z potrzeby.

W miarę zdobywania wysokości widoki robią się coraz ciekawsze – a to dopiero początek. Jednym z pierwszych miejsc, które przyciągają wzrok, jest kamieniołom wapienny. Takich miejsc w Kaczawskich jest sporo, bo to teren dawnej działalności wulkanicznej i górniczej. Warto na chwilę przystanąć i spojrzeć w głąb historii ukrytej w skale.

Z każdym krokiem oddalasz się od cywilizacji, ale nie od ciekawostek. I to jest właśnie magia tej trasy – niepozorna na pierwszy rzut oka, a jednak pełna ukrytych smaczków.

Niebieskim szlakiem z Komarna.
Niebieskim szlakiem z Komarna.

Baraniec i pierwsze widoki – czego się spodziewać

Pierwszym ze szczytów, który zdobywasz na trasie, jest Baraniec. Choć nie należy do najbardziej rozpoznawalnych w Górach Kaczawskich, to jego podejście potrafi zaskoczyć – w dobrym tego słowa znaczeniu.

Szlak prowadzi głównie przez las, ale zanim dotrzesz na sam wierzchołek, pojawiają się pierwsze widokowe przystanki. Panorama na okoliczne wzgórza i Góry Janowickie sprawia, że warto na chwilę przystanąć, złapać oddech i po prostu popatrzeć. Ten fragment trasy to jedno z tych miejsc, które przypominają, dlaczego warto zejść z popularnych szlaków.

Sam szczyt Baraniec jest zalesiony i mało widokowy, ale nie zniechęcaj się – wędrówka do niego to coś więcej niż tylko „zaliczenie” punktu na mapie. To odcinek, który buduje klimat wyprawy: spokojny, cichy i z dala od tłumów. A to dopiero rozgrzewka.

Tablica szczytu Baraniec.
Tablica szczytu Baraniec.

Skopiec – szczyt Korony Gór Polski, ale… bez widoków

Kolejnym przystankiem na trasie jest Skopiec – szczyt, który trafił do Korony Gór Polski, a mimo to wzbudza sporo kontrowersji. Dlaczego? Bo nie jest ani najwyższy w Górach Kaczawskich, ani specjalnie widokowy.

Z Komarna dojdziesz tu w około 3 km spokojnej wędrówki. Szlak prowadzi leśną drogą, szeroką i dobrze oznaczoną, więc idzie się naprawdę przyjemnie. Skopiec sam w sobie może nie robić wielkiego wrażenia – to kolejny zalesiony wierzchołek, ale zyskuje przy bliższym poznaniu.

Tuż przy tablicy szczytowej znajdziesz stempel do książeczki KGP – warto go przybić, jeśli zbierasz pieczątki. Co ciekawe, kilka kroków dalej można odbić trochę od szlaku i dojść do punktu widokowego, z którego rozciąga się całkiem niezła panorama.

I choć sam szczyt nie oferuje spektakularnych widoków, to właśnie ta różnorodność – las, pieczątka, ukryty punkt widokowy – sprawia, że warto się tu zatrzymać. No i samo dojście do Skopca to kolejny spokojny, relaksujący odcinek, idealny na rozruch przed dalszą wędrówką.

Skopiec, szczyt należący do KGP.
Skopiec, szczyt należący do KGP.

Przełęcz Komarnicka i “Into the blue” – artystyczny przystanek

Ze Skopca dalej poruszasz się niebieskim szlakiem, który prowadzi wprost do Przełęczy Komarnickiej – miejsca, które zaskakuje zupełnie inną atmosferą. To nie tylko geograficzne obniżenie terenu między wzniesieniami, ale też mały przystanek z duszą.

Na przełęczy natrafisz na instalację artystyczną „Into the blue”, czyli nietypowe rzeźby z... butów. Tak, dokładnie – starych, kolorowych butów zawieszonych na niebieskiej konstrukcji. Instalacja wygląda jak coś wyrwanego z festiwalu sztuki współczesnej, a nie górskiej ścieżki, i właśnie dlatego przyciąga uwagę.

To świetne miejsce, żeby na chwilę się zatrzymać, zrobić zdjęcie i złapać oddech przed kolejnym podejściem. Przełęcz to też punkt orientacyjny – tu żegnasz się z niebieskim szlakiem i skręcasz na żółty, który poprowadzi cię w kierunku kolejnego szczytu – Folwarcznej.

Przełęcz Komarnicka i widoczna obok instalacja artystyczna.
Przełęcz Komarnicka i widoczna obok instalacja artystyczna.

Folwarczna i Maślak – czujność potrzebna, ale warto

Z Przełęczy Komarnickiej odbijasz na żółty szlak, który po chwili doprowadza cię do wejścia na pole – dosłownie. Tu musisz być uważny, bo łatwo przeoczyć wydeptaną ścieżkę prowadzącą na szczyt Folwarczna. Choć jest oznaczona, to w terenie wygląda bardzo niepozornie. Warto mieć ze sobą mapę lub aplikację z GPS-em – nie dlatego, że się zgubisz, ale żeby nie przegapić właściwego odbicia.

Folwarczna, mimo że również zalesiona i bez szerokich widoków, ma swój klimat. Na szczycie czeka na ciebie kamień z nazwą oraz tablica, co daje satysfakcję z dotarcia na miejsce. Szlak tu nie prowadzi oficjalnie, ale są oznaczenia na drzewach – wypatruj napisu „Maślak/Folwarczna”.

Warto wiedzieć, że Folwarczna ma dwa wierzchołki – dlatego po zdobyciu głównego punktu kierujemy się jeszcze na sąsiedni szczyt zwany Maślakiem. I tu ponownie: nie prowadzi tam żaden oficjalny szlak. Trzeba kierować się leśnymi śladami, oznaczeniami na drzewach, a najlepiej – wspomóc się GPS-em.

Jeśli podczas podejścia trafisz na formacje skalne, jesteś na dobrej drodze. I choć Maślak nie oferuje widoków, to jego historia robi wrażenie – dawniej odprawiano tu msze protestanckie, a miejsce zyskało przydomek „Psi kościół”. Brzmi niepozornie, a jednak ma w sobie coś surowego i tajemniczego.

Oba te szczyty – Folwarczna i Maślak – należą do Diademu Gór Polski, więc jeśli kolekcjonujesz, warto je dopisać do listy. Ale nawet jeśli nie zbierasz, ta część trasy to świetna okazja, by zejść z głównego nurtu i poczuć bardziej dziką, autentyczną stronę Gór Kaczawskich.

Kierunek Kamieniołom Gruszka – zejście do Wojcieszowa

Po zdobyciu Folwarcznej i Maślaka wracasz do Przełęczy Komarnickiej, skąd ponownie łapiesz żółty szlak – tym razem w kierunku Wojcieszowa. Przed tobą około 4 km spokojnego zejścia, głównie szerokim leśnym traktem. Trasa nie jest trudna ani techniczna, więc to dobry moment, by trochę odpocząć i nacieszyć się otoczeniem.

W pewnym momencie ścieżka otwiera się i przed tobą pojawiają się dwa ogromne kamieniołomy – Silesia i Śmiertelny. To jedno z tych miejsc, które robią wrażenie samą skalą – ogromne, postindustrialne przestrzenie, które na tle spokojnych lasów wyglądają wręcz kosmicznie.

Kamieniołom Śmiertelny ma też mroczniejszą historię – w czasie II wojny światowej był miejscem pracy więźniów z niemieckiego obozu Gross-Rosen. Dziś wydobywa się tu nadal wapień wojcieszowski, ale w otoczeniu zachowały się również jaskinie krasowe o tych samych nazwach co kamieniołomy. Choć nie są udostępnione do zwiedzania, warto o nich wiedzieć – to ukryta część geologicznego dziedzictwa regionu.

Po dotarciu do asfaltowej drogi, idź nią dalej, aż dojdziesz do Wojcieszowa, gdzie rozpoczyna się kolejna ciekawostka tej trasy – ścieżka dydaktyczna Gruszka, prowadząca wokół starego kamieniołomu o tej samej nazwie.

To moment, w którym wędrówka z górskiej zamienia się w krajoznawczą – z dużą dawką historii, legend i nietypowych punktów.


Kierunek Kamieniołom Gruszka – zejście do Wojcieszowa

Po zdobyciu Folwarcznej i Maślaka wracasz do Przełęczy Komarnickiej, skąd ponownie łapiesz żółty szlak – tym razem w kierunku Wojcieszowa. Przed tobą około 4 km spokojnego zejścia, głównie szerokim leśnym traktem. Trasa nie jest trudna ani techniczna, więc to dobry moment, by trochę odpocząć i nacieszyć się otoczeniem.

W pewnym momencie ścieżka otwiera się i przed tobą pojawiają się dwa ogromne kamieniołomy – Silesia i Śmiertelny. To jedno z tych miejsc, które robią wrażenie samą skalą – ogromne, postindustrialne przestrzenie, które na tle spokojnych lasów wyglądają wręcz kosmicznie.

Kamieniołom Śmiertelny ma też mroczniejszą historię – w czasie II wojny światowej był miejscem pracy więźniów z niemieckiego obozu Gross-Rosen. Dziś wydobywa się tu nadal wapień wojcieszowski, ale w otoczeniu zachowały się również jaskinie krasowe o tych samych nazwach co kamieniołomy. Choć nie są udostępnione do zwiedzania, warto o nich wiedzieć – to ukryta część geologicznego dziedzictwa regionu.

Po dotarciu do asfaltowej drogi, idź nią dalej, aż dojdziesz do Wojcieszowa, gdzie rozpoczyna się kolejna ciekawostka tej trasy – ścieżka dydaktyczna Gruszka, prowadząca wokół starego kamieniołomu o tej samej nazwie.

To moment, w którym wędrówka z górskiej zamienia się w krajoznawczą – z dużą dawką historii, legend i nietypowych punktów.

Pozostałość po wieży w której wypalano wapień.
Pozostałość po wieży w której wypalano wapień.

Szlak dydaktyczny – szubienica, sztolnia, wieża i wapiennik

W miejscowości Wojcieszów wchodzisz na ścieżkę dydaktyczną Gruszka, która okrąża teren starego kamieniołomu o tej samej nazwie. To niepozorne miejsce kryje w sobie więcej niż się spodziewasz – od tajemniczej szubienicy po sztolnię z czasów wydobycia uranu.

Żeby znaleźć początek trasy, trzeba przejść przez jedno z podwórek, a potem kierować się wzdłuż ogrodzenia. Oznaczenia są, ale wymagają uważności – tu lepiej nie iść na autopilocie. Na szczęście raz na ścieżce, już się nie zgubisz – są trzy warianty trasy: czerwony, zielony i niebieski. Ty wybierasz wariant czerwony, który prowadzi przez najciekawsze punkty.

Pierwszą z atrakcji jest murowana szubienica studniowa – konstrukcja z dawnych czasów, która wygląda jakby czekała na scenę z filmu historycznego. Mimo swojej złowieszczej nazwy, najprawdopodobniej nigdy nie została użyta. Co ciekawe, w Wojcieszowie funkcjonowała kiedyś szkoła dla katów – ta historia to nie fikcja, tylko część lokalnej przeszłości.

Kolejny punkt to sztolnia uranowa pod szczytem Chmielarz. Wejście jest zabezpieczone kratą, bo wewnątrz zimują nietoperze, ale sam widok tej dziury w skale, która była kiedyś częścią zimnej wojny, robi wrażenie.

Ścieżka pnie się dalej i doprowadza cię do wieży widokowej na szczycie Dłużec (Dłużek). Jest tablica, jest ławeczka, jest klimat. A z samej wieży roztacza się naprawdę piękna panorama – choć z czasem drzewa coraz bardziej ją przysłaniają, i może właśnie to dodaje temu miejscu uroku.

Na koniec czeka jeszcze wapiennik, czyli miejsce, gdzie dawniej wypalano wapno. Dziś to tylko pozostałość po przemysłowej przeszłości tych gór, ale dzięki tablicom informacyjnym możesz zajrzeć w ich dawną funkcję.

Cała ścieżka jest dobrze oznaczona, a tablice na drzewach dodają kontekstu i pomagają lepiej zrozumieć, co właściwie mijasz. To coś więcej niż spacer – to żywa lekcja historii i geologii, która zaskakuje swoją różnorodnością.

Szubienica w pełnej okazałości.
Szubienica w pełnej okazałości.

Powrót do Komarna – zamknięcie pętli i podsumowanie trasy

Po obejściu kamieniołomu Gruszka i wszystkich atrakcji ścieżki dydaktycznej czas wracać – ostatni odcinek prowadzi z powrotem przez Przełęcz Folwarczną do miejsca, gdzie zostawiłeś samochód w Komarnie. Ten fragment to spokojna wędrówka przez znane już tereny, ale po intensywnym dniu dobrze się złożyło, że kończysz trasę bez większych podejść.

Zamykając pętlę, wracasz nie tylko do auta, ale też do punktu wyjścia z nową perspektywą na Góry Kaczawskie.

Bo właśnie taka jest ta trasa – niby niepozorna, bez spektakularnych szczytów, ale pełna detali, które sprawiają, że zostaje w pamięci. Tu lasy kryją historię, a szlaki prowadzą do miejsc, o których rzadko mówi się w przewodnikach.

To idealna propozycja dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż tylko „zaliczenia” wierzchołków. Niezależnie, czy zbierasz Koronę Gór Polski, Diadem, czy po prostu lubisz odkrywać mniej uczęszczane miejsca – ten fragment Kaczawskich cię nie zawiedzie.

Nie musisz się martwić o orientację – szlaki są oznaczone, miejscami trzeba być uważnym, ale nie zgubisz się. Trasa nie jest też trudna, co sprawia, że możesz cieszyć się wędrówką, zamiast walczyć z terenem.

A najważniejsze – tu nie spotkasz tłumów, a zamiast tego masz szansę wejść głębiej w to, czym naprawdę może być górska przygoda: spokojna, osobista i zaskakująca.

Comments


Specjalizujemy się w organizacji szkoleń oraz kursów outdoorowych, survivalowych oraz bushcraftowych. Szkolimy ludzi w każdym wieku niezależnie od płci. Nasze szkolenia są skierowane zarówno do osób fizycznych jak i firm. 

Nasi partnerzy:

Logo_1_360x.webp

Wolf Expedition Warszawa
Kontakt:
@:  kontakt@wolfexpedition.pl
tel: 505-653-540

  • Facebook
  • YouTube
  • Instagram

©2025 made by Kostek09.

Strona używa plików cookies, oglądając stronę wyrażasz zgodę na przechowywanie danych.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej przeczytaj naszą Politykę Prywatności, Regulamin i Warunki ogólne

bottom of page