top of page

Sidzina i Beskid Żywiecki – skansen, Polica z Diademu i widokowa pętla z klimatem

  • Zdjęcie autora: Kacper
    Kacper
  • 2 wrz
  • 5 minut(y) czytania

Gdy chcesz trochę historii i trochę gór – w jeden dzień

Czasem trudno się zdecydować: ruszyć na szlak czy zwiedzić coś z klimatem i historią. My postanowiliśmy nie wybierać – i połączyć jedno z drugim.

Zaczęliśmy nasz dzień od wizyty w Parku Etnograficznym w Sidzinie, a potem ruszyliśmy na górską pętlę – szczytem Polica, który należy do Diademu Gór Polski. Było wszystko, czego można chcieć od takiej wyprawy: cisza w skansenie o poranku, żywa historia opowiadana przez przewodnika, porządne podejście pod szczyt z widokiem i pomnikiem tragicznej historii, obiad w schronisku na Hali Krupowej i wreszcie klimatyczne zejście przez Okrąglicę.


Jeśli szukasz pomysłu na dzień pełen treści – nie tylko kilometrów – to dokładnie coś dla Ciebie. W tym wpisie pokażę Ci:

  • jak zaplanować całą trasę krok po kroku,

  • co warto zobaczyć w skansenie i dlaczego warto z przewodnikiem,

  • oraz jak wygląda 13-kilometrowa pętla z przełęczy Zubrzyckiej przez Policę, Halę Krupową i Okrąglicę.


Zwiedzanie skansenu w Sidzinie – jak wygląda i dlaczego warto z przewodnikiem


Brama wejściowa do Skansenu.
Brama wejściowa do Skansenu.

Do skansenu dotarliśmy tuż po otwarciu. I to była świetna decyzja – rano było cicho, spokojnie, a pod samą bramą znaleźliśmy miejsce parkingowe bez najmniejszego problemu. Już samo wejście do Parku Etnograficznego w Sidzinie robi dobre wrażenie – teren jest zadbany, zielony i przyciąga wzrok typową dla regionu drewnianą zabudową.

Zdecydowaliśmy się wykupić bilet z przewodnikiem, co zdecydowanie polecam. Dzięki temu mogliśmy wejść do większości domów na trasie i usłyszeć dużo więcej niż tylko podstawowe informacje z tabliczek. Przewodniczka opowiadała nie tylko o samych budynkach, ale też o codziennym życiu mieszkańców regionu – o tym, czym się zajmowali, jak wyglądała ich codzienność, co jedli, jak ogrzewali domy, jak wyglądała szkoła i praca.

Poza klasycznym zwiedzaniem, w skansenie czekają też interaktywne atrakcje – np. filmy i materiały multimedialne, które uzupełniają całość. Dzięki temu można było naprawdę wczuć się w klimat tamtych czasów, a nie tylko „popatrzeć i iść dalej”.

To miejsce ma duszę. I co ważne – nie jest przeładowane turystami (przynajmniej z rana), więc można tu naprawdę odpocząć od hałasu, a przy okazji dowiedzieć się czegoś ciekawego. Na spokojnie można tu spędzić nawet 1,5–2 godziny.


Przejazd i start wędrówki – Sidzina Wielka Polana i dojście do szlaku


Po zwiedzeniu skansenu podjechaliśmy na parking w Sidzinie Wielka Polana – to idealne miejsce, żeby rozpocząć górską część wycieczki. Miejsc parkingowych jest sporo, są wiaty, ławki i miejsce na ognisko, więc jeśli chcesz zrobić sobie tu przerwę lub wrócić tu na odpoczynek po trasie – śmiało. My potraktowaliśmy to miejsce jako bazę wypadową i punkt, do którego wrócimy po pętli.

Z parkingu do właściwego szlaku trzeba podejść kawałek asfaltową drogą, aż do miejsca o nazwie Przełęcz Zubrzycka. Tam wchodzimy już bezpośrednio na niebieski szlak, który prowadzi nas prosto w kierunku szczytu Polica.

Początek trasy to spokojne podejście przez las, z momentami bardziej stromej wspinaczki. Nie ma tu tłumów, a sam szlak jest dobrze oznaczony i dość intuicyjny. Po kilkudziesięciu minutach wysiłku docieramy do miejsca, które zasługuje na chwilę ciszy.

Widok podczas wspinania się na Policę.
Widok podczas wspinania się na Policę.

Polica – szczyt z Diademu i miejsce pamięci


Polica (1369 m n.p.m.) to jeden z wyższych szczytów Beskidu Żywieckiego i zarazem część Diademu Gór Polski – więc jeśli zbierasz odznaki, to punkt obowiązkowy. Ale nawet jeśli nie kolekcjonujesz szczytów, to miejsce robi wrażenie z zupełnie innego powodu.

Tuż pod szczytem znajduje się pomnik upamiętniający ofiary katastrofy lotniczej z 1969 roku, kiedy to rozbił się tutaj samolot pasażerski. To miejsce zmusza do refleksji – stojąc tam, w ciszy lasu, człowiek naprawdę czuje ciężar tej historii.

Sam szczyt nie oferuje spektakularnych widoków – jest porośnięty drzewami – ale warto się tu zatrzymać na moment. Po jednej stronie masz górską przygodę, po drugiej – poruszający fragment historii. I ta mieszanka naprawdę działa.

Zrobiliśmy krótką przerwę, złapaliśmy oddech i ruszyliśmy dalej – bo trasa miała nam do zaoferowania jeszcze więcej.


Przełęcz Kucałowa i schronisko na Hali Krupowej – czas na obiad i widoki


Z Policy zeszliśmy czerwonym szlakiem w stronę Przełęczy Kucałowej. To odcinek, który pozwala trochę odpocząć – trasa prowadzi łagodnie w dół, wśród lasów, z kilkoma prześwitami, przez które zaczynają się pojawiać pierwsze panoramy.

Z przełęczy już tylko krótki odcinek dzielił nas od schroniska PTTK na Hali Krupowej – i szczerze? To jedno z tych schronisk, do których chce się wracać. Czysto, klimatycznie, z dobrą kuchnią i tarasem widokowym, który aż się prosi o to, żeby usiąść i zostać na dłużej.

Zrobiliśmy sobie przerwę na obiad, złapaliśmy energię i przede wszystkim – nacieszyliśmy się widokami. Pogoda dopisała, więc można było podziwiać panoramę Pasma Policy i pobliskich grzbietów. To był jeden z tych momentów, kiedy nigdzie Ci się nie spieszy – po prostu siedzisz, jesz i patrzysz.

Po odpoczynku ruszyliśmy dalej – ale nie w stronę powrotu. Czekał nas jeszcze jeden szczyt z duszą.


Okrąglica – kapliczka, pamięć i górski klimat


Po powrocie z Hali Krupowej na Przełęcz Kucałową, zamiast kierować się od razu w stronę parkingu, postanowiliśmy pójść dalej czerwonym szlakiem. I to była bardzo dobra decyzja.

Po krótkim, ale przyjemnym podejściu dotarliśmy na szczyt Okrąglica (1239 m n.p.m.). Choć nie należy do Diademu, to zdecydowanie warto się tu zatrzymać – nie tylko dla widoków, ale przede wszystkim dla klimatu tego miejsca.

Na szczycie stoi kapliczka Matki Bożej Opiekunki Turystów, a obok niej znajdują się tablice pamiątkowe poświęcone osobom związanym z górami – turystom, przewodnikom, ratownikom, którzy zginęli na szlakach. To takie miejsce, które przyciąga ciszą. Każdy turysta powinien tu choć raz zajrzeć.

Nie siedzieliśmy długo, ale wystarczająco, żeby złapać jeszcze trochę przestrzeni i refleksji. Potem zaczęliśmy schodzić leśną ścieżką, która miała nas wprowadzić z powrotem na trasę powrotną.

Widok z Hali Krupowej
Widok z Hali Krupowej
Kapliczka na szczycie Okrąglica.
Kapliczka na szczycie Okrąglica.

Powrót przez zielony i czarny szlak – domykamy pętlę


Z Okrąglicy zeszliśmy leśną ścieżką, żeby włączyć się w zielony szlak prowadzący ponownie w stronę Hali Krupowej. To spokojny odcinek – po drodze mieliśmy jeszcze kilka miejsc, z których można było rzucić okiem na naprawdę ładne panoramy. Nie tak spektakularne jak z tarasu schroniska, ale wystarczająco dobre, żeby znów się zatrzymać i po prostu popatrzeć.

Jednak ten fragment był tylko przejściowy – naszym celem było połączenie się z czarnym szlakiem, który miał nas sprowadzić z powrotem do miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód – czyli na parking w Sidzinie Wielka Polana.

Ostatni odcinek prowadził głównie lasem, był dość intuicyjny i dobrze oznakowany. Po całym dniu marszu czuliśmy już zmęczenie, ale też dużą satysfakcję – bo to nie była „tylko” trasa, ale naprawdę fajnie skomponowana wycieczka, która miała różne warstwy: historię, kulturę, naturę, emocje.

Łącznie wyszło nam około 13 km, ale wrażenie było jakbyśmy przeszli przez kilka zupełnie różnych światów – i to w jeden dzień.

Droga powrotna na parking w Sidzina Wielka Polana.
Droga powrotna na parking w Sidzina Wielka Polana.

Podsumowanie – historia, góry i emocje w jednej pętli


To jedna z tych tras, które zostają w pamięci nie tylko przez kilometry, ale przez to, jak dobrze wszystko się ze sobą łączy.Zaczynasz dzień spokojnie – zwiedzając Park Etnograficzny w Sidzinie, słuchając historii, wchodząc do dawnych domów i zaglądając w przeszłość regionu. A potem stopniowo przenosisz się w inny wymiar – na szlaki, podejścia, szczyty i otwarte przestrzenie Beskidu Żywieckiego.


Masz tu:

✔️ kawałek lokalnej historii i kultury

✔️ szczyt z Diademu Gór Polski – Policę

✔️ miejsce pamięci po katastrofie lotniczej

✔️ widokowe schronisko na Hali Krupowej

✔️ kapliczkę i tablice na Okrąglicy

✔️ 13 km trasy z dobrze zaplanowanym powrotem


Dla mnie to był dzień pełen treści, ale bez presji. Jeśli szukasz czegoś, co łączy spacer po historii i solidną, ale dostępną górską wędrówkę, to serio – ta pętla z Sidziną w tle jest idealnym wyborem.

Komentarze


Specjalizujemy się w organizacji szkoleń oraz kursów outdoorowych, survivalowych oraz bushcraftowych. Szkolimy ludzi w każdym wieku niezależnie od płci. Nasze szkolenia są skierowane zarówno do osób fizycznych jak i firm. 

Nasi partnerzy:

Logo_1_360x.webp

Wolf Expedition Warszawa
Kontakt:
@:  kontakt@wolfexpedition.pl
tel: 505-653-540

  • Facebook
  • YouTube
  • Instagram

©2025 made by Kostek09.

Strona używa plików cookies, oglądając stronę wyrażasz zgodę na przechowywanie danych.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej przeczytaj naszą Politykę Prywatności, Regulamin i Warunki ogólne

bottom of page